Na myśl o wizycie u stomatologa wiele osób wciąż dostaje ataku paniki. Niejednokrotnie wystarczy poczuć specyficzny zapach po przekroczeniu progu gabinetu, aby ugięły się pod nami nogi. Przyczyn można by pewnie wymienić kilka. Czy to trauma z dzieciństwa, czy niska odporność na ból, czy wreszcie nieprzyjemne doświadczenia z poprzednich wizyt. Tak czy inaczej nie kojarzymy dentysty z niczym przyjemnym. Modląc się, aby zakończyło się na pozytywnym wyniku przeglądu, nerwowo napinamy mięśnie, gdy tylko lekarz sięga po wiertło. Kiedy zaś usłyszymy, że czeka nas leczenie kanałowe, czujemy się jak skazańcy.
Leczenie kanałowe – co to takiego?
Słyszymy o nim powszechnie. O ile sami nie doświadczyliśmy go na własnej skórze, to na pewno w gronie naszych bliskich lub znajomych znajdują się osoby, które miały z nim do czynienia. Co to jest leczenie kanałowe i czym charakteryzuje się ta metoda? Endodoncja – bo tak określa się go w żargonie medycznym – to zabieg polegający na usunięciu z komory zęba oraz kanałów korzeniowych miazgi, która została nieodwracalnie uszkodzona. Pierwszym etapem leczenia jest usunięcie z chorego zęba próchnicy. Następnie należy utworzyć dojście do kanałów, oczyścić je i zdezynfekować. Wreszcie wypełnia się je specjalnymi materiałami (z reguły gutaperką), aby ostatecznie dokładnie zabezpieczyć koronę leczonego zęba.
Fakty i mity na temat leczenia kanałowego
Wokół zagadnienia leczenia kanałowego narosło wiele mitów i domysłów. Zła sława tejże metody urosła w powszechnym pojęciu na tyle, że wzdrygamy się na samą myśl, że sami mielibyśmy się jej poddać. W tym artykule postaramy się rozprawić z najczęściej powtarzanymi legendami na temat endodoncji. Na początek spróbujmy je sobie uporządkować, a następnie przejdziemy do omawiania poszczególnych punktów:
- Wysokie koszty leczenia
- Niepewne efekty
- Konieczność zatrucia zęba
- Niewyobrażalny ból
- Długotrwała męka
- Niezbędny antybiotyk
- Alternatywne metody
Wysokie koszty leczenia kanałowego
Cena leczenia kanałowego uzależniona jest od ilości kanałów w zębie. Dlatego, owszem, leczenie górnych i dolnych szóstek czy siódemek rzeczywiście będzie kosztować nas więcej niż przykładowo jedynek czy dwójek. W żadnym z przypadków nie są to jednak koszty kosmiczne, a odwlekanie decyzji o podjęciu leczenia może okazać się znacznie bardziej odczuwalne dla naszego portfela. Dopóki mamy możliwość skorzystania z opcji zabiegu, warto ją wykorzystać. Jeśli okaże się, że jest za późno, pozostanie nam już tylko wyrwanie zęba i ewentualne wstawienie protezy, co na pewno przekroczy co najmniej kilkakrotnie koszt endodoncji.
Niepewne efekty leczenia kanałowego
Nie dość, że wyłożymy sporą sumkę na konto stomatologa, to i tak nie uzyskamy gwarantowanych efektów. To kolejny powtarzany jak mantra mit, który może skutecznie zniechęcić do podjęcia leczenia kanałowego. Trzeba natomiast pamiętać, że żaden dentysta nie będzie nas nakłaniał do podejmowania z góry przegranej walki. Propozycję zabiegu usłyszymy tylko w przypadku, jeśli chory ząb kwalifikuje się jeszcze do uratowania i istnieją wszelkie przesłanki ku temu, aby posłużył nam jeszcze długie lata.
Konieczność zatrucia zęba przy leczeniu kanałowym
Echa przeszłości nadal rzucają cień na efektywność metody leczenia kanałowego. Owszem, kiedyś procedura dewitalizacji miazgi (powszechnie zwanej zatruciem zęba) była w przypadku endodoncji rutynowym etapem. Dzisiaj jednak odstępuje się od niej na rzecz usuwania tkanki zainfekowanej. W znacznej większości przypadków unikniemy zatem zatruwania leczonego zęba. Co więcej, pomijając ten krok, znacznie przyspieszymy procedurę leczenia, nie musząc czekać tygodniami, aż miazga całkowicie obumrze.
Niewyobrażalny ból zęba
Uczucie bólu jest nie do wytrzymania. Czy słysząc taką recenzję, ktokolwiek przy zdrowych zmysłach zdecydowałby się na podjęcie leczenia? Raczej nie. Spiesząc z obaleniem kolejnego mitu, zaznaczyć trzeba, że opowieści o cierpieniach podczas zabiegów kanałowych to znowu zmora minionych czasów. Współcześnie dentyści dysponują metodami, dzięki którym możliwe jest znieczulenie zęba ze stanem zapalnym. Będą to znieczulenia domiazgowe lub dokostne, które skutecznie zniwelują dyskomfort pacjenta. Ostatecznie dla wyjątkowo opornych i strachliwych pozostaje przeprowadzenie zabiegu w stanie narkozy.
Długotrwała męka przy bólu
Pogląd ten jest nieodłącznie związany z omawianym już mitem, dotyczącym konieczności zatruwania zęba. Owszem, ta operacja znacząco wydłużała proces leczenia kanałowego. Jednak to już za nami. Współcześnie w znacznej większości przypadków stomatolog przeprowadzi kompletny zabieg w ramach jednej wizyty. Jeżeli jednak pojawią się ewentualne powikłania, możliwe, że trzeba będzie przyjść do gabinetu ponownie. Nie ma jednak żadnych przeciwwskazań, aby dokończyć leczenie nawet już następnego dnia.
Niezbędny antybiotyk przy leczeniu zęba
Owszem, lekarz przepisze nam kurację antybiotykową, ale tylko, jeśli będzie to absolutnie konieczne. Taka sytuacja może mieć miejsce w przypadku poważnych infekcji zębów, miazgi i szczęki, które stwarzają ryzyko zakażenia tkanek okołowierzchołkowych.
Alternatywne metody leczenia kanałowego
Czy w ogóle istnieje jakaś alternatywa dla leczenia kanałowego? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Zależy, czy za metodę leczenia uznajemy usuwanie zęba i wstawianie w jego miejsce protezy. Wtedy rzeczywiście możemy uznać, że istnieje inna droga. Jeżeli jednak zależy nam na zachowaniu „fabrycznego” uzębienia, endodoncja z reguły okazuje się jedynym skutecznym rozwiązaniem.
Podsumowanie
Leczenie kanałowe to nadal temat wywołujący wiele sprzecznych opinii. W jego propagowaniu nie pomagają powszechnie powtarzane sądy o wysokich kosztach czy towarzyszącym zabiegowi bólu. Pamiętajmy jednak, że żaden stomatolog nie pozwoli sobie na świadome wyrządzenie pacjentowi krzywdy. Endodoncja osiąga wysokie wskaźniki skuteczności i jest najlepszą, niejednokrotnie jedyną, drogą na uratowanie naturalnego uzębienia. Oczywiście można zafundować sobie protezy, czy mosty. Będzie się to wiązało jednak z wielokrotnie wyższymi wydatkami, a sztuczne zęby nigdy w pełni nie zastąpią własnych.